środa, 11 lutego 2015

Bob biadol...



zacznę ten post od cytatu: "jeśli w Twoim życiu nie dzieje się nic niewłaściwego,to znaczy,że w ogóle niewiele się w nim dzieje..."
Larry Winget

prawda boli,dlatego,że jest prawdą.
o jak prawdziwy i bolesny jest ten cytat,szczególnie dlatego,że odzwierciedla teraz moje życie w stu procentach. nic się u mnie nie dzieje i zaczynam mocno odczuwać to NIC.
nie dzieje się nic nie dlatego,że pogoda nie taka,pora roku też nie ta,a i sąsiedzi mogliby być lepsi,inne miejsce zamieszkania mogłoby poprawić sytuację,mąż też nie zawsze taki,jakiego sobie wyobrażałam...( no cóż,witamy w prawdziwym życiu;)
oj,nie dzieje się nic dlatego,że LENISTWO stało się moim drugim imieniem. tak,tak,dokładnie,nie robię nic,co mogłoby polepszyć moje życie. spoczęłam sobie na laurach,bo w pewnym momencie zaczęło mi się wydawać,że mam już wszystko,czego mi trzeba,a teraz widzę jak niewiele mam...a jak wiele jeszcze mogłabym (nie mam tu na myśli rzeczy materialnych)
wielki wstyd się przyznać,ale plasuje sobie niezłe miejsce wśród nieczytających książek Polaków.
tak jest,od kilku lat nie przeczytałam w całości żadnej mądrej książki... przestałam się rozwijać w jakiejkolwiek kwestii. zaczęłam się rozwijać tam,gdzie nie wymagało to ode mnie większego wysiłku.
straszne jest takie postępowanie,nie naśladujcie go,proszę!
schowałam się za swoim rękodziełem,żeby nie musieć robić nic innego i mam już efekty...nic niedziejstwo!
teraz wielkimi literami na kartkach mam napisane następujące słowa ( w celu oswajania się z nimi i ponowne wdrażanie do swojego życia) - WYSIŁEK -  CIĘŻKO  -  KONSEKWENCJA na razie tyle,potem reszta ;)
nie sporządzałam początkiem Nowego Roku listy postanowień,bo taka lista nigdy nie została spełniona.
początkiem tego roku,po przeczytaniu kilku mądrych książek! TAK! po przeczytaniu kilku mądrych książek!
wzięłam się do roboty.
1.zaczęłam znowu czytać,przypominając sobie ile wiedzy jest w moim zasięgu,wystarczy po nią sięgnąć.
2.zaczęłam ćwiczyć,ponieważ chce się dobrze czuć i dobrze wyglądać.
 tym samym rozruszałam swoje przywykłe do nic nie robienia ciało. jestem teraz bardziej energiczna,spójna,mam więcej siły,czuję się wybornie,lepiej mi się myśli,zaczynają mi się budować mięśnie:)
3.zaczęłam się zdrowo odżywiać.
stwierdziłam,że nie jestem przecież śmietnikiem,żeby wrzucać w siebie byle co,a żołądek jest naprawdę wrażliwym narządem,więc warto o niego zadbać i dawać mu do trawienia dobre,zdrowe,świeże,jak najmniej przetworzone jedzenie. dzięki temu czuję się lżejsza i mniej zmęczona,bo organizm nie musi angażować ogromu energii w trawienie,pozostawia ją do wykorzystania w inny sposób.
4.całkowicie zrezygnowałam ze słodyczy.
są sztuczne i tłuste,w ogóle nie są mi potrzebne,zastąpiłam je miodem i owocami. tym samym straciłam na wadze 4kg,co przy ćwiczeniach daje niezły efekt:)
5.dbam o codzienną dawkę ruchu na świeżym powietrzu.
nie ma lepszego lekarstwa na wiele bolączek niż tlen,dlatego się dotleniam,godzinny marsz załatwia sprawę,można dłużej.
6.zapisałam się na angielski.
kiedy 6 lat temu obiecywałam sobie,że w końcu zacznę mówić płynnie w tym języku,to właśnie na tych obiecankach się skończyło,dalej posługuję się angielskim jak dziecko z podstawówki,które uczy się od niedawna...ale wstyd! żeby być takim leniem...
dopiero kiedy się zawstydzisz,zaczniesz coś zmieniać...!
doszłam też do wniosku,że życie jest zbyt krótkie,żeby je zmarnotrawić na nic nie robieniu.
zaczynam je porządkować. są też marzenia i plany do wykonania. będę o tym informować w stosownym czasie:)

co do ćwiczeń. nienawidzę ćwiczyć!
dlatego wybrałam coś co lubię i jednak mogę to robić,bo inaczej skończyło by się na jednym jedynym razie.
mianowicie jest to mój prywatny aerobik z elementami tańca. tzn.po prostu się ruszam,skaczę,biegam,tańczę i dobrze się przy tym bawię.są też ćwiczenia,którymi wzmacniam niektóre partie ciała.
najlepiej robić to w ukryciu,żeby nikt z domowników nie widział,żebyśmy nie czuły się skrępowane:) może to być dowolna forma ruchu,jaką lubicie,myślę,że to da najlepszy efekt i dobrą zabawę,do tego ulubiona muzyka i fajny strój,tak żeby dobrze się czuć i nie zniechęcać się!
i tak po 20 min 4x w tygodniu. jest dobrze. piękno trzeba pielęgnować też od środka:))) warto!


źródło


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pisz śmiało...
dziękuję za każde słowo:)