czwartek, 12 listopada 2015

garderoba na jesień


gdybym miała zasobny portfel,to z całą pewnością te rzeczy trafiłyby do mojej szafy tej jesieni.... :)
ogromne,puchate,miękkie swetry w kolorze szarym,beżowym i delikatnym,pastelowym różu.
do tego duży,szary,wełniany,prosty płaszcz i karmelowo-brązowe dodatki w postaci butów,pasków i torebek.
przydałaby się też ołówkowa spódnica o długości 7/8:)
oczywiście niebieski kolor dżinsu,jak najbardziej mile widziany,dla urozmaicenia kolorystycznego.
pozwoliłabym tez wkraść się odrobinie czerni i brązom,w te zestawy.
od jakiegoś czasu w ogóle chodzi za mną połączenie szarości,karmelu,brązu i czerni... niby nie pasuje,a wygląda całkiem ciekawie.


zdj.pochodzą z klik






zestaw idealny plus do tego wiatr we włosach:)
kwintesencja kobiecości




































wtorek, 10 listopada 2015

wnętrze w stylu shabby chic



jako,że ciągle żyję marzeniami na urządzanie swojego WŁASNEGO domu,tak też rozglądam się za pomysłami i inspiracjami na jego wnętrze.
jako kobieta,ciągle trochę mała dziewczynka (nie da się ukryć:) nie mogę pominąć wzięcia pod uwagę stylu tak słodkiego i romantycznego jak SHABBY CHIC.
ciężko mi przejść obojętnie koło falbaniastych poduch,cudnych robótek szydełkowych,kolorowych zasłon,kwiaciastych obrusów,przedmiotów z duszą i pastelowych kolorów,wprowadzających błogi stan ducha i umysłu...
sposób na wnętrze jak z bajki. chyba cudownie się mieszka w zamku księżniczki....
jak pięknie musi zaczynać się poranek po przebudzeniu wśród tylu koronek i żwawo kwitnących kwiatów na pościeli :)
piękny,uroczy i uwodzicielski to styl,jednak nie do końca chciałabym,żeby tak wyglądał mój dom...cdn...
ale o jednym zapewniam,będzie posiadał sporo elementów z tegoż właśnie stylu,bo nie oprę się im na pewno :)



zdj.pochodzą z klik


























i jak tu w takiej ślicznej kuchni z czystym sumieniem kisić kapuchę... ;)

czwartek, 5 listopada 2015

o zaletach szarego mydła



jak już się miałam okazję przekonać,szare mydło szaremu mydłu nie równe.
według mnie wszystkie szaraki na głowę bije oczywiście "biały jeleń".
od lat używam go do mycia i jako jedyne nie wywołuje u mnie reakcji alergicznych. teraz zaczęłam odkrywać jego walory piorące i odplamiające!
stare serwety i obrusy,czy poszarzałą pościel,wkładam do roztworu gorącej wody (na oko może 50-60st C)
w której rozpuszczam dobry proszek piorący i kawałek szarego mydła,ok.2-3 łyżki startych płatków,zależy od ilości prania,im mniej prania tym lepiej,szybciej puści brud.
gotowe płatki mydlane zakupione w sklepie nie dają tego efektu,sam rozpuszczony proszek również nie daje tego efektu. a z różnymi wybielaczami i odplamiaczami wiemy jak jest ;)
po rozpuszczeniu proszku i mydła wkładam,np.serwety i nakrywam miską na kilka godzin. ważne,żeby woda była dobrze ciepła,można co jakiś czas dolać i przepłukać pranie.
jeśli po kilku godzinach zobaczycie,że pranie puszcza brud,można wodę zmienić,na nowy roztwór w tych samych proporcjach.
po zakończonej kąpieli proszkowo-mydlanej,przed wyciągnięciem trzeba pranie porządnie przepłukać i do pralki. jeśli chcecie mega efektu,można do pralki wlać roztwór gorącej wody z rozpuszczonym mydłem i trochę proszku.
stare,poszarzałe i zażółknięte zacieki nie mają szans. schodzi też smar,krew i inne mniej inwazyjne plamy,po sokach,jedzeniu,etc.
jeśli pojawią się inne wyzwania,najpierw będę próbować z "białym jeleniem",zamiast wykosztowywać się na specyfiki cud,które nic nie dają...

jak usunąć ołówek z tkaniny...? białej tkaniny...
sprawa nie była taka prosta,ponieważ ołówek to grafit,w swym składzie podobny jest do sadzy,niestety.
i przy tym trochę tłusty...
pomogło jednak kilkugodzinne moczenie w stężonym roztworze octu,powiedzmy na 2l wody ok 3/4 szklanki octu. samo jednak moczenie w occie nie pomogło. ołówek do końca nie chciał zejść,namydliłam tkaninę i przeprałam,po ołówku ani śladu,ku mojej uciesze :)

jak się okazało "biały jeleń" ma też właściwości odkażająco-gojące.
córka mojej siostry poparzyła sobie palec. oparzenie zamiast się goić,powiększało się.
wizyta u lekarza. na szczęście był to dobry lekarz "starej daty" i zamiast antybiotyku i kilku maści ;)
dał zalecenie moczenia palca w roztworze szarych mydlin z letnią-ciepłą wodą.
3 kąpiele i palec zagojony :)

za szarym mydłem stoję murem i nie dam sobie nań złego słowa powiedzieć. hej :)
niech Wam się dobrze odplamia :)