poniedziałek, 30 czerwca 2014

surowizna,czyli lniana poduszka




                                                                     MOJE ATELJE zaprasza





niektóre gatunki lnu dość mocno gniotą się w praniu.
po wyciągnięciu go z pralki pierwszą myślą,jaka mi się nasunęła,było-no ładnie,ale będzie prasowania...
a tego nie cierpię...
ale potem dostrzegłam potencjał wspaniale wygniecionego lnu,przecież już nic nie trzeba z nim robić,aby go udoskonalić,tylko szyć! szyć cudowne,zgrzebne,surowe rzeczy,np.poduchy!
i tak powstała ta oto poduszka,szyta z prawej strony,wszystkie te widoczne strzępy podkreślają dla mnie jej walory niedoskonałości i piękna zarazem,a której surowość złamana została przez ręczne doszycie pastelowego kawałka tkaniny z pięknymi kwiatami...






























wtorek, 24 czerwca 2014

lniana torba



Całkiem nowa prosta torba. Lniana,surowa,wygodna i pakowna. Okraszona skórą,którą postanowiłam przyszyć ręcznie,lnianym sznurkiem. Zapinana na kawałek gałązki wierzbowej,ciętej, okorowanej,wyszlifowanej i przewierconej przeze mnie,ale fan! :)
100% natury!






































































Ceramiczny garczek i zawieszka,kupiłam je dzisiaj na pchlim targu. Są piękne:) Chodża z nimi od południa,ustawiam,przymierzam,robię zdjęcia...
Też tak lubicie?


















Wieszak postarzony przeze mnie,lniane serducho moja robota,drewniane serducho zakupione w sklepie i ceramiczna zawieszka.





















































poniedziałek, 23 czerwca 2014

dużo lawendy



To,że wokół obfitość kwitnącego kwiecia,to nie dziwota,w końcu taka pora roku:)
Kwitnie też lawenda. Och! jak ona cudnie kwitnie i cudnie pachnie.
Nazrywałam sobie trochę tych cudnych kwiatków,a i Wy będziecie mogli przyjrzeć jej się z bliska.
Jeśli ktoś pragnie zapachu lawendy na dłużej,to zapraszam wciąż po lawendowe woreczki:)










































Po lewej lawenda wczorajsza,a po prawej dzisiejsza,świeża:)





















Nowych woreczków ze świeżą lawendą,Ci u nas dostatek...


















Zagościła prawie wszędzie,nawet na świeczniku. Pachnie w całym domu.
Świecznik zrobił mi Mężuś:)







































Uzbierałam też sporo kwiatów i płatki dzikiej róży,pachną cudnie,a ich woń szybko wypełniła mieszkanie...


































A tu koszyczek,który kupiłam za bezcen,lekko uszkodzony. Dorobiłam mu uchwyt ze sznurka,guzik drewniany i koronka. Może służyć do przechowywania suszonych kwiatów:)


















































































A teraz uchylam rąbka tajemnicy... Kupiłam sobie ostatnio obrus szydełkowy,ręcznie dziergany,od pewnej Starszej Pani,która go wydziergała.
Jest dla mnie skarbem,bo wiem,że ręcznie robiony i największym,obecnie,hiciorem mojej szydełkowej kolekcji:)

środa, 4 czerwca 2014