mimo,że cieplutko jeszcze na dworze,to słońce już nieco jesienne,zamglone.
cieszę się na tą jesień,bo przyniesie wyciszenie i smucę jednocześnie,bo potrwa chyba pół roku...
jesienne kolory same narzucają oczom odpoczynek,głowie chęć zadumy,ciało zwalnia na obrotach,umysł staje się mniej energiczny i jakby trochę ociężały.
patrząc na spadające powoli liście,dochodzi do głosu świadomość o przemijalności. kolejne lato za mną,następny etap,jakiś czas upłynął... znowu jestem bogatsza... w doświadczenia,wnioski z obserwacji i słuchania...
jadąc autobusem,z ciekawością patrzę na ludzi i myślę jak piękne jest życie. każdy krząta się i biega w swoich sprawach,babcia wygląda przez okno,jakiś pan taszczy ramę od lustra,jakaś pani niesie ciastka z cukierni,kierowcy trąbią na siebie w korkach i wszystko toczy się swoim powtarzalnym rytmem. to jest właśnie życie, zachwycam się jego monotonią i pięknem prostoty zarazem. jak cudownie,że możemy to wszystko robić. ja mogę jechać autobusem,a oni biegają i załatwiają swoje sprawy. dookoła spokój,wietrzyk powiewa,a z drzew spadają jesienne liście...
Marek Grechuta,jak dla mnie jesiennie...
Prawda! Są iście jesienne! :)
OdpowiedzUsuńŚliczna dekoracja 😃 uwielbiam ta piosenkę Grechuty
OdpowiedzUsuńKocham takie dzbanki!!! :-)
OdpowiedzUsuńIwonko,ja też... ostatnio doceniłam urok starej,prostej ceramiki :)
OdpowiedzUsuń