poniedziałek, 30 grudnia 2013

przepraszam za spóźnienie...



Oczywiście miało być inaczej. Nie pytajcie jak ;)
W fazie końcowej okazało się,że choinka zamiast być duuużą (bo na taką miałam przygotowane ozdoby)  jest mini choineczką,więc trzeba było zrobić mini ozdoby.
Duże bombki przyozdobiły parapet,choinki z tkanin i serca zawisły w oknach:)
Na szybko powstały mini bombeczki z orzeszków,małe szyszeczki i jutowy sznureczek robiony na poczekaniu szydełkiem.
Oto efekt:) Tadam!!!





Nasza naturalna,mała dama:)
















































Nie mogło zabraknąć wora jutowego na donicę.























I naturalne ozdoby.















































piątek, 20 grudnia 2013

świątecznie




Kilka rzeczy na Święta,w rytmie czerwono-białym:)



Z lumpeksowej zasłonki uszyły mi się podusie na święta.
Dziarsko sama przyszyłam aplikacje,pierwszy raz w życiu:)
Najpierw jednak,zanim spitolę sprawę,zasięgam porad w naszym wszechwiedzącym internecie,jak to zrobić,żeby się nie narobić i żeby wyszło.
Prosta sprawa,podkleić materiał na aplikacje fizeliną i jest dużo prościej.
























Następną rzeczą jaką wykonałam,były bombki z bawełny.
Wyszły całkiem przyzwoicie.
Wprawdzie pierwsza próbna kulka poszła do wyrzucenia,ale z każdą następną było już coraz lepiej:)


























































































Pomysł na świąteczne wykorzystanie starych słoików.


























I pomysł na świąteczne wykorzystanie starych filiżanek.
Ja swoje kupiłam w lumpeksie,tylko3,bo od razu wiedziałam,że posłużą mi za świeczniki.






































Na koniec właściwa,ulepszona wersja aniołka:)





































KOCHANI MOI,WSZYSCY MNIE TU ODWIEDZAJĄCY,OFICJALNIE I SKRYCIE,TERAZ TO BEZ RÓŻNICY.
ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIM WESOŁYCH,SPOKOJNYCH,RADOSNYCH ŚWIĄT!!!
I ABY TA ŚWIĄTECZNA ATMOSFERA GOŚCIŁA W NASZYCH SERCACH PRZEZ CAŁY ROK:)

Laaba :)***

poniedziałek, 16 grudnia 2013

takie tam esy floresy



Chciałam się Wam  pochwalić moimi nowymi zakupami:)
Mam teraz fazę na wyposażenie domu.
Tak więc przybywa koszyków,baniek,serwetek,desek do krojenia i takich tam różnych,mniej lub bardziej potrzebnych. Raczej mniej potrzebnych,a bardziej cieszących oko.
Marzy mi się w przyszłości mieć domek z "charakterem",więc już teraz zbieram do niego rzeczy,którymi go wyposażę;)
Te wszystkie kraciaste na zdjęciach,to ściereczki kuchenne. Tanie były (2pln-szt),więc wzięłam kilka.
Kiepskiej jakości,na ściereczki się nie nadają,ale kupiłam je z myślą o wykorzystaniu jako serwetki.



Zawsze marzyłam o mini konewce,no i mam:)

















A tu jest rzecz bardzo fajna.
Nie wiem czy kojarzycie...
Kiedyś,jak byłam mała,to mieliśmy pomalowane ściany takimi właśnie wałkami ozdobnymi.
Potem wyszło to z mody. Ściany zostały gołe. A mi się bardzo podobają takie wzory i zamarzyłam o tym,aby pomalować tak nasz domek i o wielkie dziwo! znalazłam takie wałki w internecie,super stare,zabytkowe,dokładnie takie jak dawniej,tym bardziej są dla mnie cenne,więc po malowaniu będą służyły jako ozdoba:)





































W okolicy Opola jest Pan,który plecie różne,przeróżne kosze z wikliny i rattanu.
Przepiękne,stylizowane na stare i całkiem nowe.
Ostatnio zakupiłam taki niewielki,babciny. A mam zamówiony jeszcze olbrzymi kosz wiklinowy,w którym będę trzymać swoje tkaniny:)
























A ten kosz zakupiłam w sklepie. Golas dorobił się już ubranka.























A raczej wyściółki,żeby nie targał rzeczy,które będę tam wkładać.























I serwetka kupiona w lumpeksie.
Chcę ją oprawić w ramkę i zrobić z niej obrazek.


























Pojemnik na,np.papier toaletowy.
Przecież papier też może mieć ciekawą oprawę.
Kosz jest usztywniony sztywnikiem i pomieści promocyjny big pack;)



























I woreczki,na bieliznę,na drobiazgi,na cokolwiek.
Cała rodzinka:)

czwartek, 12 grudnia 2013

true story





Coś mi się ostatnio narobiło...


Dzięki uprzejmości Pana z warzywniaka,mam mała sklejkową skrzyneczkę.
Niosłam ją do domu z tak wielkim entuzjazmem i planami...
Chciałam ją sobie pobielić,najzwyczajniej w świecie,bo podoba mi się bielone stare drewno.
Ale to nie będzie łatwe,bo skrzynka na zewnątrz jest czarno-czerwona!
Dlatego prawie ją porzuciłam i w chwili desperacji miałam z nią iść na śmietnik,ale została w domu gotowa do wywalenia.
Idę sobie do galerii-bielone skrzynki,patrzę w kwiaciarni-bielone skrzynki...
No nie! Muszę pobielić swoją,wszyscy mają bielone skrzynki i ja też chcę;)
I to było tak...



Skrzynka w fazie początkowej.






































Gruntowanie farbą emulsyjną-gąbka i ciapanie.
Emulsyjna jest na bazie wody,więc w trakcie suszenia troszkę mi skrzyneczkę powyginało,co nadało jej nieco starości i finezji.
Skrzynka po pierwszym gruntowaniu.
Jeszcze mocno widać co jest pod spodem.
I pobielona już w środku-emulsyjna na pędzlu.





































Skrzynka po drugim gruntowaniu i mały decoupage ( nie jest moją najsilniejszą stroną...)



































Postarzanie,ciapanie farbą brązową i złotą.
Miałam tylko pobielić,ale nie mogłam się powstrzymać:)





































A tak można skrzynkę wykorzystać,np.





































I na koniec Pan G.





poniedziałek, 9 grudnia 2013

w kratkę





Nie wiem co napisać,więc dobrze będzie jak pomilczę,a Wy sobie pooglądajcie:)






Afro-anioł (Anielina). Mąż nazywa ją Marylin...
Chcę zmienić aniołkowi główkę,na koralik,ale nie mam,więc na razie jest taka;)





































Wiejski lniany koszyk.
Jest dobra informacja co do lnianych koszy.
Pani w pasmanterii ma super sztywnik,który zamierzam zakupić i szyć mega sztywne i wytrzymałe kosze,prawie jak ratatanowe:) będą mogły służyć jako przechowalnik wieluuu rzeczy.

I już pusty lniany koszyk.


Zawieszka i trochę serc. Jak ja lubię serca,co one w sobie mają...
Wy też lubicie serca?

wtorek, 3 grudnia 2013

lniane oblicze





Buszuję po necie w poszukiwaniu inspiracji,karmię swoje spragnione oczy naturą i prostotą.
Teraz,kiedy jesteśmy zalani takim dobrobytem i nie brak jest niczego,to ja coraz bardziej skłaniam się ku prostocie i minimalizmowi. Im więcej wszystkiego wkoło,tym mniej mi potrzeba...
Im więcej koloru,tym bardziej pragnę szarości,im więcej hałasu i rozgardiaszu,tym bardziej poszukuję ciszy i karmię się nią,chłonę ile tylko mogę. Im więcej ludzi wokół,tym bardziej chcę samotności...
Proste może być tak piękne...
Prostota potrafi być tak silna...


































































































































































wszystkie zdjęcia pochodzą z etsy.com,dla mnie to niewyczerpane źródło inspiracji.